wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział 33

Obudziłam się w bardzo złym humorze. Przez okno widać było tylko gęste, białe chmury. Podobnie było w mojej głowie.Jedyne o czym lub kim teraz myślałam to Harry. Ten chłopak zagościł w moich myślach i nie ma zamiaru wyjść. Jego loki przykryły każdą inną potrzebę. Nie mogłam się od niego uwolnić.
Przewróciłam się na plecy i patrzyłam pustym wzrokiem w sufit. Dlaczego to wszytko jest takie trudne?! Dlaczego ja myślę tylko i wyłącznie o nim?! Czy ja...? NIE! Nie zakochałam się w nim, a może tylko nie dopuszczałam do siebie tej myśli...
Niechętnie podniosłam się z łóżka i wyszłam na korytarz, gdzie spotkałam Liam'a.
- Cześć Kay!- przywitał się radośnie.
- Hej- odburknęłam niechętnie i weszłam do łazienki.
Coś mi w niej nie pasowało. Było tak jakoś... pusto. Na szafkach stały tylko moje kosmetyki, a rzeczy Lou i Harry'ego musiały być już spakowane.
Umyłam zęby, a potem zajęłam się włosami. Umyłam je, potem porządnie wytarłam ręcznikiem, rozczesałam i wysuszyłam. Pozostawiłam je w lekkim nieładzie i wróciłam do pokoju. Zajrzałam do garderoby i wybrałam szybko te ciuchy. Ubrałam je szybko i weszłam na dół.
Zeszłam z ostatniego stopnia i już miałam zrobić następnego kroka, ale potknęłam się o walizkę, stojącą schodów.
- Kurwa, co to ma być?!- krzyknęłam, rozmasowując bolącą stopę.
- Przepraszam, ale zostawiłem tu tą walizkę, bo nie zabrałbym wszystkiego za jednym razem do samochodu- wyjaśnił Zayn, który właśnie wrócił z dworu.
- Co mnie to obchodzi?! Trzeba było chociaż postawić ją metr dalej! Tak trudno?!- awanturowałam się dalej.
- Nie, ale...
- Właśnie, nie tak trudno, dlatego przestaw to teraz żebym mogła przejść!- krzyknęłam, a Zayn podniósł torbę i zaniósł do samochodu.
Przeszłam do kuchni, gdzie siedział Niall i jadł śniadanie.
- Hej!- uśmiechnął się szeroko.
- Starczy ci!- zamiast się przywitać, zabrałam mu talerz z przed nosa.
- Ale ja jadłem!- oburzył się.
- Mało mnie to obchodzi!- krzyknęłam mu prosto w twarz- Zrób mi śniadanie!- rozkazałam.
- Sama sobie zrób!- usłyszałam głos Louis'a- Chodź Niall.
Oboje wyszli z kuchni, a ja zostałam sama. Usiadłam przy stole i analizowałam kogo z rana spotkałam. Nie minęłam się tylko z Harry'm. Postanowiłam, więc go obudzić. Weszłam na górę i bez pukania wpadłam do jego pokoju, ale jedyne co tam zastałam, to podścielane łóżko.
- Gdzie jest Harry?!- zapytałam schodząc ze schodów.
- Pojechał wczoraj wieczorem, tuż po waszej kłótni- powiedział obojętnym tonem Zayn, który dopakowywał ostatnie rzeczy do plecaka.
- My też już jedziemy- powiedział Liam- Wesołych świąt Kaylo- powiedział i wyszedł z domu.
- Tak, wesołych...- westchnął Zayn i również wyszedł.
- Nie sądziłem, że będziemy się żegnać w taki sposób- mówiąc to, Lou podszedł do mnie- Do zobaczenia po Nowym Roku, Kaylo...
Niall tylko na mnie spojrzał i wybiegł z plecakiem za Louis'em. Zostałam sama, zupełnie sama. Przeszłam do salonu i opadłam na kanapę. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Brenda też nie przyszła rano. Pewnie przygotowuje się do świąt, bo ona ma rodzinę.
Nagle zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz- Tata.
- Halo...- powiedziałam po odebraniu.
- Cześć córciu! Jak tam?- usłyszałam głos taty.
- Ok, to znaczy... Chłopaki właśnie pojechali do domów na święta, Brenda pewnie też ma słowie sprawy, więc siedzę sama. A co u ciebie?
- Proca, praca i jeszcze raz praca. Przepraszam cię skarbie, ale nie dam rady przyjechać do domu na te święta. Jestem w Japonii w interesach i trochę mi tu zejdzie- powiedział smutnym głosem, a ja uroniłam kilka łez.
- Jasne- pociągnęłam nosem- Nie ma sprawy, dam sobie radę. To... Wesołych, tak?
- Wesołych świąt Kaylo- powiedział i się rozłączył.
Teraz już kompletnie się rozbeczałam. Czułam się potwornie. Sama jak palec. Nie mam się nawet do kogo odezwać!
Założyłam kurtkę i wyszłam z domu. Nie myśląc o tym, gdzie idę, myślałam nad swoim życiem. Obiecałam sobie, że po śmierci Amy się zmienię. Zmieniłam się... na chwilę i znowu stara Kayla powróciła. Nienawidzę siebie, po prostu się nienawidzę! Nie jestem nikomu potrzebna...
Podniosłam głowę i spojrzałam na okolicę, w której się znajdywałam. Byłam pod starą szkołą. Dlaczego akurat tutaj doszłam? Nienawidziłam tego miejsca najbardziej na świecie, a od kiedy Barnson został dyrektorem to miejsce zmieniło się nie do poznania. Jeszcze rok temu w czasie świąt można było tu zobaczyć mnóstwo światełek, a teraz... Nie było kompletnie nic...
Nagle usłyszałam dzwonek, który informował o zakończeniu lekcji. W momencie przed szkołą zrobiło się tłoczno. Uczniowie rozchodzili się do swoich domów z radością wypisaną na twarzach. Czekały ich ferie świąteczne. Patrzyłam się tak na tych ludzi z drugiej strony ulicy, jednak sprawiało mi to ból, ponieważ oni nie byli samotni, każdy z nich miał kolegę, przyjaciela, z którym mógł porozmawiać. A ja... Byłam sama, kompletnie sama.
Nagle ze szkoły wyszedł Barnson. Na twarzy miał wymalowaną nienawiść. Wsiadł do swojego samochodu, odpalił go i zaczął cofać wprost na jedną z uczennic. Dziewczyna upadła na śnieg i od razu wokół niej zaczął się robić większy tłum. Barnson tylko wyszedł z samochodu, nawrzeszczał na uczniów, zajmujących się poszkodowaną, a kiedy ci przenieśli dziewczynę na ławkę, po prostu odjechał. Co za człowiek!!! Kiedy wyjeżdżał z parkingu szkolnego, minął się z karetką na sygnale, która pewnie przyjechała do potrąconej uczennicy. Nie mogłam już na to wszystko patrzeć. Odwróciłam się na pięcie i szłam dalej przed siebie. Mijałam kolejnych, zabieganych ludzi, jednak każdy z nich wydawał się być szczęśliwy. Nie mogłam już na to wszytko patrzeć. Zawróciłam w stronę domu.
Po godzinie szybkiego spaceru stanęłam przed bramą. Nie chciałam jednak jeszcze wchodzić do domu. Obeszłam go dookoła, a to co zobaczyłam w ogrodzie, przerosło wszystko! Wyjęłam telefon i wykręciłam numer na policję.

- Co ty robisz?!- krzyknęłam do mojego kierowcy, który trzymał w rękach kanister z benzyną.
- To na co zasługujesz!- odkrzyknął mi i wylał kolejną dawkę łatwopalnego płynu na taras.
Dopiero teraz wszystko do mnie dotarło. To on! To kierowca podpalił nasz wcześniejszy dom!
Podbiegłam do niego i zaczęłam się z nim szarpać. Próbowałam wyrwać mu kanister.
- Dlaczego ty to robisz?!
- Odpłacam ci się za te wszystkie rozkazy, za każdy twój wrzask w moją stronę. Nie udało mi się to za pierwszym razem, dlatego poprawiam to teraz!
Właśnie wtedy przyjechała policja. Od razu zgarnęli kierowcę, a do mnie podszedł jeden z policjantów.
- Witam. Czy jest pani pewna, że to ten człowiek podpalił pani wcześniejszy dom?
- Tak, to na pewno on! Przyznał się do tego, zanim przyjechaliście!
- To w takim razie nie ma się pani już czego obawiać. Ten mężczyzna prędko nie wyjdzie z więzienia. Do widzenia- zasalutował i odjechał.
Przynajmniej jedna sprawa rozwiązana...
Wróciłam do drzwi frontowych, otworzyłam je i weszłam do środka. Szybko się rozebrałam, a potem straciłam nad sobą panowanie. Nie mogłam zapanować nad swoim ciałem, ono robiło co chciało. Przeszłam do kuchni i wyciągnęłam z szuflady żyletkę. Usiadłam na podłodze i oparłam głowę o meble. Ten kierowca dał mi do myślenia. Ja wszystkich krzywdzę! Po co żyć, skoro nie ma się dla kogo żyć...? Przyłożyłam ostre narzędzie do nadgarstka i lekko przejechałam nim po skórze. W momencie po mojej ręce zaczęła spływać ciemnoczerwona krew. Nie przerywałam danej czynności, a przed moimi oczami zaczęło robić się ciemno. Ostatkiem sił zobaczyłam jaką postać, która właśnie weszła do kuchni.
- KAYLA!!!


---------------------------------------

Hejo.! Rozdział miałam dodać jutro, ale postanowiłam zrobić Wam przyjemność i skrócić to czkanie. Mam nadzieję, że się cieszycie :)
Dawno nie było złej Kayli, więc proszę :P
Jak podoba Wam się rozdział.? Macie jakieś przypuszczenia, kto mógł wejść do kuchni.?
Odpowiedź znajdziecie w kolejnym rozdziale, który pojawi się może w sobotę, bo w czwartek jadę na gastroskopię... a w piątek do lekarza(nawet nie wiem jakiego i po co;/)
Dobra... Nie będę Wam tu opowiadać o sobie... Lepiej powiedzcie, co słychać u Was.? Jak w szkole, w domu, tak ogólnie.?
Pozdrawiam Was bardzo cieplutko.!
Kama ;**

17 komentarzy:

  1. Uduszę po prostu, jak śmiesz kończyć w takim momencie? Teraz będę co godzinę patrzeć czy nie dodałaś czasem nowego rozdziału XD Kocham Twojego bloga :) Jest cudowny, oho zła Kayla wróciła, ja wolałam ją w ,, dobrym,, wydaniu, czyli DOBRA KAYLA, biedny Loczek, żal mi go, tak samo Nialla. No i jeszcze ten okrutny kierowca. Chciał podpalić jej drugi dom. Ile się działo w tym rozdziale :) Po prostu super ;p Proszę daj go wcześniej niż w sobotę, bo ja nie wytrzymam... Zrób to dla mnie, dla twojej wiernej czytelniczki ;)
    Pozdrawiam

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaaaaaaaaa jaka ty jestes genialna ;)
    uwielbiam to ;)
    czy to bedzie Harry ? ;)))))))
    awwwwwwww ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo smutny rozdział. Czytając go uroniłam kilka łez...:(
    Nie mogę doczekać się następnego. ;] Dodaj jak najszybciej ! ;p
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział , jak zreszta kazdy :** Cudnie piszesz ale to juz pewnie wiesz . . :))
    Niech to będzie . . hmmm LOUIS ! ! [ ten cudny własciciel anielskiego głosu ] prosze . . :))
    No i czekam na następny , no mam nadzieję ze bd szybko bo nie moge się doczekac . . ^^
    Ściskam bardzo mocno . . :3 Buziaki ;**

    http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. jesu ja cie kocham !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!

    Extra rozdział jak zawsze zresztą. Myślę, że to będzie Harry, choć nie wiem czemu ( ta moja logika). Dzisiaj przepraszam za ten badzie wny komentarz, ale strasznie źle się czuję.

    Pozdrawiam


    P.S. Dodaj jak najszybciej kolejny, błagam....

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak najszybciej dawaj kolejny oszaleje dla ciebie. *-*
    Uwielbiam Cię. Nie mogę się doczekać nexta. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. dopiero w sobotę?:c dodaj jutro błaaaaagam!
    Rozdział strasznie przypadł mi do gustu :) Zwłaszcza kiedy Kayla zabrała Niallowi jedzenie - Starczy Ci. :p
    A u mnie w szkole masakra nie dość że chodzi o sprawdziny i kartkówki to dziś w radiowęźle puszczali 4 osiemnastki jesteś szalona i ona tańczy dla mnie. hahaha padłam jak to usłyszałam xd

    OdpowiedzUsuń
  9. KOCHAM KOCHAM KOCHAM . <333 świetny blog.
    Myślę, że to Harry.xd dodaj jutro proszę .:* :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty mówisz że moje rozdziały są genialne, Ty kurde spójrz na siebie :D Rozdział jak zwykle zajebisty a co do kuchni to podejrzewam że to któryś z chłopaków :D

    OdpowiedzUsuń
  11. jak zwykle zajbiste

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :D . PRZYTULAS ? ;3 , Kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział! Czego się tutaj dziwić,zawsze piszesz świetnie...trzeba przyznać,że nawet lepiej niż ja...I SIĘ NIE SPRZECIWIAJ :D
    Tydzień jak tydzień,wielka nuda i sporo pracy ;<
    Życzę weny ♥ <3

    OdpowiedzUsuń
  14. ti\u twoja kochana zuza
    i jak zwykle musisz w takim momencie kończyc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    ale rozdział i tak boski

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepraszam bardzo za utrudnienie związane z konkursem, ale z nie wiadomo jakiego powodu nie dochodziły żadne wiadomości na maila :( Na bloga już podałam nowego, na którego możesz wysłać swoją pracę :) Przepraszam za utrudnienia ♥
    http://my-mysterious-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń