poniedziałek, 24 września 2012

Rozdział 10

- Kayla?- usłyszałam zachrypnięty głos z głośnika. To był chyba Louis.
Bardzo wolno podniosłam się z łóżka i podeszłam do mikrofonu.
- Co?!- powiedziałam jeszcze zaspanym głosem.
- Czy idziesz dziś do szkoły?- pytał dalej.
- Niestety... Coś jeszcze?- zapytałam niechętnie.
- Przygotuj się i szybko schodź na dół, bo zaraz się spóźnisz!- krzyknął, a ja podskoczyłam w miejscu ze strachu.
- Nie strasz mnie!- również podniosłam głos i wyszłam z pokoju.
Skierowałam się w stronę łazienki. Tam umyłam zęby, pomalowałam się lekko i rozczesałam porządnie włosy. Zostało mi tylko ubranie się. Podążyłam do garderoby. Wzięłam to ubranie i wróciłam do łazienki.
- Gdzie są wszyscy?- zdziwiłam się, bo ani chłopaków, ani Brendy nie było na górze. Ubrałam się, weszłam jeszcze do pokoju po torbę i gotowa zeszłam na dół.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam chłopaków robiących mi śniadanie! Czy ja śnię?!
- Dzień dobry- powiedział cicho Niall, który smarował naleśniki Nutellą. Były zrobione dopiero cztery naleśniki, a w słoiku już prawie nic nie było... Trochę się zdziwiłam.
- Taaa...- powiedziałam niechętnie- Śniadanie!
- Momencik- uśmiechnął się do mnie Harry, który smażył naleśniki. Śmiesznie wyglądał w fartuchu Brendy. Właśnie, gdzie Brenda?
- Gdzie Brenda?! To ona powinna mi robić śniadanie!- oburzyłam się.
- Zadzwoniła, że musi zrobić zakupy, dlatego to my robimy ci śniadanko- powiedział radośnie Louis, podając mi sok z marchwi.
- A skoro mowa to dzwonieniu...- wtrącił się Liam- Dasz nam swój numer, tak dla bezpieczeństwa?
- Skoro muszę...- chłopak podał mi telefon,a ja wystukałam na nim odpowiednie cyfry.
- Dzięki- uśmiechnął się, a Zayn podał mi moją porcję naleśników.
Zjadłam je z wielkim apetytem. Były pyszne.
- Dzięki, a teraz sorry, ale muszę jechać do szkoły- rzuciłam i wyszłam przed domu, gdzie stał już samochód. Kierowca otworzył mi drzwi i ruszyliśmy w stronę "paszczy lwa". Po drodze zastanawiałam się nad głosami chłopaków, były zachrypnięte.
Na miejscu wyszłam z samochodu i weszłam do szkoły. Nagle poczułam wibrację telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, a tam SMS. Odczytałam go: "Mamy nadzieję, że miło spędzisz dzień w szkole. Całuski 1D".
- To było dziwne...- powiedziałam sama do siebie i ruszyłam w stronę klasy. Po drodze natknęłam się na Dany'ego i jego paczkę. Próbowali mnie zatrzymać, ale nie zwracałam na nich uwagi. Nagle dostałam kolejnego SMS-a. "Harry pyta czy się z nim umówisz? Lou xoxo". Nie wiedziałam o co im chodzi, ale wiedziałam, że dostałam kolejną wiadomość "Wcale nie! Nie zwracaj uwagi na matoła od marchewek i pozostałych głąbów. Harry".
- Dobra to jest chore...- mówiłam do ekranu telefonu. Włożyłam go do kieszeni i weszłam do klasy, bo właśnie zaczęła się pierwsza lekcja. Usiadłam w swojej ławce i ledwo co zaczęłam rysować,  dostałam kolejnego SMSa. Czy oni się wściekli?! Otworzyłam wiadomość: "Sorry, ale jestem głodny! I Co ja mam teraz zrobić?  Niall". Odpisałam "Najlepiej coś zjedz i dajcie mi spokój, bo jestem w szkole!". Starałam się być dyskretna i na szczęście mi się to dało.
Na kolejnych lekcjach dostawałam kolejne SMS-y typu: "O której kończysz?", "Bolą nas gardła", "Idziemy do apteki po leki", "Właśnie siedzę na kiblu i się nudzę". BOŻE!!! Czy oni nie mają nic innego do roboty?!
Kiedy byłam już wolna postanowiłam udać się do kosmetyczki. Po drodze zadzwoniłam do Amy, czy do mnie dołączy, ale okazało się, że ona i Dylan jest chorzy i leżą w łóżku do końca przyszłego tygodnia. Nikt ich nie może odwiedzać, biedni...
Weszłam do budynku, gdzie mieścił się salon kosmetyczny.
- To co zawsze- powiedziałam, a recepcjonistka wskazała mi drzwi.
Po dwóch godzinach byłam totalnie wyluzowana. Wyszłam z budynku, było już ciemno, a tam...
- Czy to prawda, że była pani w studiu nagraniowym razem z One Direction?
- Czy chodzi pani z którymś z chłopców?
- Proszę opowiedzieć co z pani fortuną?
Byłam oblężona przez paparazzi. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi i gdzie odwrócić głowę. Próbowałam się wydostać, a kiedy już prawie mi się to udało, poczułam, że ktoś zaczyna ciągnąć mnie za rękę w jakąś ciemną uliczkę. Popatrzyłam na twarz owego osobnika. To był...


------------------------------------------------

No, jak myślicie kto.?
Zauważyłam, że większość z Was pyta kiedy Kayla się zmieni? Mogę zapewnić, że już niedługo, ale jeszcze chwilę musicie poczekać :)
Mam nadzieję, że rozdzialik (już) 10 Wam się podoba, a jeśli nie to przepraszam.

10 komentarzy = 11 rozdzialik

Kama ;**

11 komentarzy:

  1. O matko, tyle napisałaś, że musiałam 3 rozdziały nadrabiać.... Jak ty to robisz?

    Hej!
    Rozdział prze,prze,prze,prze,prze genialny. Normalnie kocham Kaylę. Ona jest prze boska.... (mam dzisiaj fazę na prze).

    Fajnie znęcała się nad nimi w poprzednich rozdziałach. Traktuje ich jak psy.

    Super oni ją zasypywali lawiną sms' ów. biedna nie mogła się na nauce skupić. najbardziej spodobał mi się ten: "Właśnie siedzę na kiblu i się nudzę". Napisz od kogo....

    Ja tam nie chcę aby Kayla się zmieniała. Taka jest najfajniejsza.

    Strasznie ciekawi mnie kto to był, ten ktoś na końcu opowiadania. Pisz szybko, bo umrę z ciekawości....

    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. o jesu super super

    OdpowiedzUsuń
  3. nie moge ise następnego doczekacd asz plis

    OdpowiedzUsuń
  4. okcham kocham kocham cie dziewczyno

    OdpowiedzUsuń
  5. kto to był zdradzzzzzzz proszeeeeeeee

    OdpowiedzUsuń
  6. te twoje imaginy są super starsznie wciągają

    OdpowiedzUsuń
  7. wiesz co zazdroszcze ci talentu pisarskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. oooo niedługa to ma nadzieje ze tak w 12 13 co?

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział, a pomysł z sms-ami świetny ;] Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. nie moge sie doczekać az napiszesz następny

    OdpowiedzUsuń
  11. to JEST PIĘKNE

    OdpowiedzUsuń