Dedykacja dla Każdego kto dodał komentarz pod ostatnim rozdziałem :)
Na kanapie siedzieli chłopcy, a dokładniej piątka chłopaków, z którymi były związane moje sprawy... problemy... sama nie wiem...
- Chłopcy poznajcie waszą nową... hmmm... Szefową- zaśmiała się Brenda.- To Kayla, Kaylo to One Direction- przedstawiła nas sobie.
- Cześć!- krzyknęli chórem.
Nie wiedziałam co się tu dzieje, przecież nie miałam pojęcia skąd oni się tu wzięli?!
- Co wy tu robicie?!- zapytałam podniesionym tonem.
- Yyy... Od dzisiaj podobno mieszkamy...- powiedział jeden z nich, ale jak mu było?
- Jak, skąd, dlaczego?!- nadal zadawałam pytania, które mnie nurtowały.
- Twój tata nas tu zaprosił.- powiedział blondyn z buzią pełną ciasta, które pewnie zrobiła Brenda.
- Dałam ci dziś list. Przeczytałaś go?- odezwała się gosposia.
- Nie!- krzyknęłam i pobiegłam na górę, zostawiając zdezorientowanych chłopaków w salonie.
Wbiegłam do pokoju i złapałam list, który leżał na biurku. Kompletnie o nim zapomniałam przez ten obiad na podłodze. Szybko otworzyłam kopertę i wyjęłam z niej kartkę.
"Droga Kay.
Chciałem Cię powiadomić, że w piątek wieczorem przyjadą do Ciebie Twoi chłopcy, bo teraz już Twoi. Będą z Tobą mieszkać, ponieważ pracują nad nową płytą, a od Naszego domu mają blisko do studia.
Przepraszam, że powiadamiam Cię o tym przez list, ale jestem bardzo zajęty.
Mam nadzieję, że zajmiesz się Twymi podopiecznymi.
Ściskam i całuję!
Tata"
- CO?!?!?!- krzyknęłam. Jak to będą tu mieszkać?! No dobra, tata kupił mi ten zespół, ale to chyba nie znaczy, że muszę się nimi zajmować? Przecież są ode mnie starsi... Ale mi prezent urodzinowy...
Wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie obok gostka w paskach.
- No... I czego się dowiedziałaś?- zapytał owy pasiasty.
- Że będziecie tu mieszkać i mam się wami zająć- powiedziałam grobowym tonem. Nadal nie mogłam w to uwierzyć...
- Kayla, pokaż naszym gościom ich pokoje- uśmiechnęła się do mnie Brenda, która właśnie doniosła ciasta. Najwidoczniej ten blondyn wszystko zeżarł.
- A co to ja?! To ty jesteś gospodynią i to chyba twój obowiązek- prychnęłam.
- Ale chcę ci przypomnieć, że to teraz twój zespół- ciągnęła dalej. Nie pozostało mi nic innego, jak pokazać tym przygłupom pokoje.
- Chodźcie na górę- westchnęłam, podnosząc się z kanapy. Pokierowałam się w stronę schodów, a oni za mną.
- Te trzy pokoje macie do dyspozycji...- pokazałam im drzwi- Dwa są podwójne, a jeden pojedynczy...
- Ja śpię sam!- krzyknęli wszyscy, na co ja prychnęłam śmiechem.
- Podzielcie się sami... A teraz słuchajcie!- powiedziałam.
Chłopcy popatrzyli na mnie.
- W tym domu panują dwie podstawowe zasady, których macie przestrzegać. Pierwsza: Nie wchodzicie do mojego pokoju- pokazałam drzwi. Nie mogli się tam dostać, bo były tam moje rysunki.- A druga: Nie wchodzicie do mojej łazienki! Jasne?!
- Tak, ale... Gdzie my mamy załatwiać swoje potrzeby?- zapytał z dziwną miną Mulat.
-To jest wasza łazienka...- wskazałam drzwi na końcu korytarza.- Coś jeszcze chcecie wiedzieć?
- O której jest śniadanie?- zapytał nie kto inny tylko blondyn.
- Brenda da wam znać przez głośnik- powiedziałam i już miałam wchodzić do swojego pokoju, kiedy zatrzymał mnie okrzyk radości jednego z chłopców. Odwróciłam się i zobaczyłam pasiastego, który najwidoczniej zajął sobie pojedynczy pokój. Mało się tym faktem przejęłam. Otworzyłam drzwi do pokoju i weszłam do środka.
Usiadłam przy biurku, włączyłam komputer i zaczęłam przegrywać zdjęcia, które dzisiaj zrobiłam. Wyszły przeciętnie. Szybko się z tym uporałam. Zajrzałam jeszcze na twiiter'a i facebook'a. A tam... Roiło się od informacji, że One Direction się przeprowadzili, ale na razie nie ma informacji gdzie. Ufff... Przynajmniej tyle. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Halo?- powiedziałam do słuchawki.
- Kay, cześć!- krzyknęła Amy. No tak, bo kto inny.
- Cześć, co tam?
- U mnie wszystko ok, a u ciebie?
- U mnie też... Wiesz co, przepraszam, ale Brenda woła mnie na kolację...- powiedziałam i rozłączyłam się, nie czekając co powie przyjaciółka. Wstałam i wyszłam z pokoju. Na korytarzu natknęłam się na gościa z loczkami.
- Przepraszam...- powiedział i wszedł do ich łazienki. Ja prychnęłam i skierowałam się do jednego z pokoi. Bez pukania weszłam do środka.
- Aaaaa!!!- usłyszałam krzyk. Popatrzyłam w tamtym kierunku i momentalnie zakryłam oczy, bo zobaczyłam Mulata w samych bokserkach.
- Ubierz się! Albo przynajmniej czymś zasłoń!- krzyknęłam.
- Następnym razem pukaj- powiedział Mulat. Ja odsłoniłam oczy, a chłopak miał już na sobie spodnie.
- Nie będziesz mi rozkazywał!- podniosłam na niego głos. Ten od razu zamilkł.
- Coś się stało?- zapytał chłopak w koszuli w kratkę, którego wcześniej w pokoju nie zauważyłam.
- Przyszłam wam tylko powiedzieć, żebyście nikomu nie mówili, że tu mieszkacie. Nie chcę paparazzi przed domem, ok?!
- Taaa...- odpowiedzieli, a ja wyszłam z pokoju. Weszłam do drugiego, a tam zastałam żarłoka.
- Chcę ci tylko powiedzieć, że masz nikomu nie mówić, że tu mieszkacie, jasne?!- rzuciłam i już miałam wychodzić z pokoju, ale przypomniałam sobie o tym loczkowatym, którego mijałam na korytarzu- I przekaż to temu drugiemu...
- Masz na myśli Hazzę?- zdziwił się chłopak.
- Nooo... Taaak...- chyba tak...- Przekaż!- powiedziałam i wyszłam z pokoju. Został mi tylko jeden z tych matołów. Weszłam do ostatniego pokoju i zastałam pasiastego, gadającego przez telefon.
- ...też cię kocham skarbie...- mówił do telefonu.
- Ejj!- krzyknęłam, a chłopak gwałtownie się odwrócił.
- Przepraszam kochanie, ale muszę kończyć... Też tęsknię...Paa...- i się rozłączył.
- Mama?- chytrze się uśmiechnęłam.
- Dziewczyna i... po co wpadłaś w moje progi?- zapytał.
- Powiedzieć ci, że masz nikomu nie mówić, że tu mieszkacie.
- Ahaaa... Dobra- uśmiechnął się i zaczął skakać po pokoju, jak małe dziecko.
- Co ty robisz?- zdziwiłam się.
- Bawię się, a co?- przystanął przy mnie.
- A ile ty masz lat, żeby się bawić?- zapytałam sarkastycznie.
- Zaraz kończę 21, więc próbuję się odmłodzić- pokazał białe ząbki.
Ahaaa... Czyli to jest Louis, pamiętam.- uśmiechnęłam się sama do siebie, ale chłopak odebrał to inaczej.
- Nie uśmiechaj się tak, bo mam dziewczynę- odwrócił wzrok.
- Co?!- zdziwiłam się- Ten uśmiech nie był dla ciebie... Z resztą ja też nie jestem singlem- oburzyłam i wyszłam z pokoju.
Już mi się ne podoba ten gościu. Co on sobie myśli?! To, że jest najstarszy i ma najładniejszy uśmiech nie znaczy, że może mieć każdą...
Tak właśnie, według mnie Louis ma najładniejszy uśmiech, ale w każdym z nich coś mi się podoba, ale o tym kiedy indziej.
Było już późno, więc zabrałam z sypialni piżamę i ruszyłam do łazienki.
Kiedy skończyłam brać prysznic, ubrałam się i wyszłam na korytarz. A tam... Znowu ten, jak mu tam... Hazza, czy jakoś tak. Nie istotne, ale czy on nie ma innych momentów chodzenia do łazienki? Dobra, nie ważne... Przeszłam przez korytarz i weszłam do sypialni. Położyłam się i od razu zasnęłam.
--------------------------------------------------
I jest siódmy.! Mam nadzieję, że znośny.
Przez ten tydzień zdarzają mi się same złe rzeczy. Jestem chora i mam problemy z nogą...
Ale nie będę tu gadać o moich problemach...
Dziękuję za komentarze.! Kocham Was za to.!
5 komentarzy = 8 rozdział
Pozdro.!
Kama ;**
Zarąbisty jak pozostałe :DD czekam na kolejny. A w między czasie zapraszam do siebie http://miaspenncer.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHm, szczerze to dopiero napisałaś 7 rozdział a ja już nie wiem co mam ci napisać w komentarzu. No bo już dobrze wiesz że uwielbiam twojego bloga i świetnie piszesz więc nie będę się powtarzać, choć chyba właśnie to zrobiłam. No ale trudno.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy Kayla długo jeszcze będzie taka wredna czy chłopcy szybko na nią wpłyną, no ale to już pozostawiam tobie.
PS. świetnie sie z tobą pisze i rozmawia nie tylko o One Direction, dziękuję
allllleeeeee zajebiste
OdpowiedzUsuńnie no dziewczyno ty masz jakiś talent pisarski a i jakby ta dziewczyna mogła być z harrym ale zeby z wszystkimi sie bardzo bardzo lubiła
OdpowiedzUsuńKolejny git rozdział :) Ahhh ta łazienka i Hazza xd Czekam na next'a :*
OdpowiedzUsuńsuper nie moge sie doczekac az ta dzieqczyna sie zmieni
OdpowiedzUsuńZarąbistee !
OdpowiedzUsuń