sobota, 22 września 2012

Rozdział 8


Ten rozdzialik dedykuję kochanej meg

- POBUDKA!!!- usłyszałam głos z głośnika, ale to nie był głos Brendy.
- Nieee!!!- krzyknęłam- A już myślałam, że te pacany to tylko zły sen.- powiedziałam i zakryłam twarz poduszką. Wtedy do pokoju ktoś wszedł, ale nie interesowało mnie kto to.
- Kayla, śniadanko- powiedział melodyjny głos- Lepiej wstawaj, bo jak nie to nic dla ciebie nie zostanie...
- Nie!- powiedziałam stanowczo, ale to był mój błąd, bo chłopak- bo ten ktoś to był chłopak- zabrał mi poduchę z twarzy.
- Aaa... Światło!- krzyknęłam i zamknęłam oczy, ale zaraz je otworzyłam i rozejrzałam się po pokoju. Obok łóżka stał blondyn.
- Witam- uśmiechnął się.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Myślisz, że możesz tu tak po prostu wejść i mnie budzić?! Zapamiętaj na przyszłość: To moja sypialnia i wstęp do niej mam tylko ja!- wydarłam się, a chłopak wyraźnie się zląkł.
- Przepraszam...- powiedział cicho. Wyglądał przy tym tak słodko, a jak już o tym mowa, to on był według mnie najsłodszy.
- WON!- krzyknęłam, a on wyszedł z pokoju bez słowa.
Wstałam i poszłam do łazienki. Na korytarzu po raz kolejny natknęłam się na Hazzę.
- Czy ty to robisz specjalnie?!- zapytałam podniesiony tonem.
- Ale, że co?- zdziwił się.
- A to, że za każdym razem jak idę korytarzem to mijam się z tobą!
- No sorry, ale to nie moja wina, że chce ci się sikać wtedy kiedy mnie!- chyba trochę się wkurzył.
- Ja nie sikam! Ja załatwiam potrzeby fizjologiczne!- powiedziałam całkiem poważnie, ale chłopaka to wyraźnie rozśmieszyło.- I czego się szczerzysz?!
- Po prostu mnie rozbawiłaś, tyle- i wszedł do łazienki.
- Co za tupet!- oburzyłam się i także weszłam do toalety, tylko do swojej.
Ranek, a ja już jestem przez tych palantów wściekła. Jak ja z nimi wytrzymam?!
Dla uspokojenia wzięłam gorący prysznic.
Kiedy wyszłam, zorientowałam się, że nie wzięłam ubrania. Podeszłam do mikrofonu.
- Brenda! Przynieść mi coś do ubrania! JUŻ!!!- wykrzyczałam. Po chwili do drzwi zapukała gosposia. Owinęłam się ręcznikiem i otworzyłam. Miała w rękach jakieś ciuchy, wzięłam je. Zamknęłam drzwi i ubrałam się. Wyglądałam powiedzmy, że dobrze. Rozczesałam jeszcze włosy i mogłam wyjść.
Przeszłam korytarzem do schodów. Na szczęście nie spotkałam Hazzy, chociaż za zobaczenie jego włosów jeszcze raz mogłabym się z nim znowu pokłócić.
Zeszłam do kuchni i usiadłam przy stole obok gościa, który wczoraj miał na sobie koszulę w kratę.
- Dzień dobry- przywitał się.
- Dla kogo dobry dla tego dobry...- odpowiedziałam niechętnie.
- Co masz na myśli?- zapytał.
- To, że twoi kumple są beznadziejni. Ten blondyn mnie budzi, ten lokowaty wpada na nie na korytarzu, przecież idzie się zabić!- marudziłam.
- Blondyn, więc masz na myśli Niall'a, a lokowaty to Harry- zaśmiał się.
- Niech ci będzie... Tak dwójka już mi podpadła. Został jeszcze ten Mulat, chociaż jego wczorajszy strój można wziąć pod uwagę i ten goguś- pasiasty...
- Zayn na pewno jeszcze ci zadziała na nerwy, a co do pasiastego to... odwróć się...- powiedział, a ja zdziwiona wykonałam polecenie. Odwróciłam głowę, a moim oczom ukazał się Louis, lepiej! Louis w piżamce w marchewki!
Kiedy go zobaczyłam, po prostu zaczęłam się śmiać. Nie umiałam się opanować.
- Co ty masz na sobie?- zapytałam przez śmiech.
- Moją piżamkę, a co, coś z nią nie tak?- odpowiedział, nerwowo patrząc na swoją piżamkę, Louis.
- Nie, nie, tylko... Nienawidzę jak ktoś ubiera się beznadziejnie źle, ale tobie dzisiaj wybaczę, bo wyglądasz komicznie- wyjaśniłam. Jestem ciekawa co ten chłopak jeszcze wymyśli?
Po chwili do kuchni weszli pozostali i Brenda.
- Śniadanie!- rozkazałam, a chłopaki spojrzeli na mnie dziwnie. Nie wiem o co im chodziło.
Brenda podała nam kanapki, które najwidoczniej wcześniej przygotowała.
- Smacznego- powiedziała- Kaylo, ja dzisiaj wychodzę, dlatego proszę abyś zajęła się chłopcami.
- A co to ja, ich niańka?!- prychnęłam.
- Poniekąd tak- uśmiechnął się Mulat, chyba Zayn... Spojrzałam na niego,a moją uwagę przykuły jego ciemne oczy.
- W lodówce macie obiad. Wystarczy, że go przygrzejecie- powiedziała gosposia i już jej nie było.
- No to co robimy?- zapytał Niall i każdy spojrzał na mnie.
- Pokażecie mi jak śpiewacie- uśmiechnęłam się.

---------------------------------------------------

Tak jak zapowiedziałam, jest 5 komentarzy i kolejny rozdział. 
Dziękuję Każdemu z osobna za te ciepłe słowa. J
ak czytam te wszystkie opinie, to robi mi się tak ciepło na serduchu :) 
Dziękuję Wam za to ;**

5 komentarzy = 9 rozdział

Kama ;**

6 komentarzy:

  1. ojeojeju to jest zajrbiste :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super super a chłopcy to wougle niall taki słodki awwww

    OdpowiedzUsuń
  3. jezus maria nie moge sie doczekać nastęnego rozdziału a ile ich będzie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam takiego banana na twarzy że chyba nie zniknie mi przez kilka następnych godzin,a to wszystko dzięki tym pięciu słówkom na początku. Nawet jakbyś napisała tutaj tak przykry rozdział że każdemu by się płakać chciało to ja i tak bym się uśmiechała. Dziękuję, za dedykację, to wręcz zaszczyt dla mnie ;*
    Tak mi się strasznie szkoda zrobiło Nialla, po tym jak Kayla wyrzuciła go z pokoju. On taki słodki i wrażliwy, przynajmniej taki się wydaje a ona go tak potraktowała. Myślę że jak jej zaśpiewają to ją trochę przekonają do siebie, no ale nie wiem. Na szczęście mój komentarz jest już czwarty więc niedługo 8 rozdział. Super! Niech ktoś doda szybko jeszcze jeden!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem tutaj pierwszy raz i twój blog naprawdę mi się spodobał :D Jest zajebisty, Kayla mogła by być milsza dla chłopców :) Ale zrobisz jak chcesz! Z chęcią dalej będę czytać i komentować! <3
    Dodawaj następny!

    Zapraszam do mnie http://neverchange1d.blogspot.com/ dopiero 2 rozdziały ;c

    OdpowiedzUsuń
  6. boskie boskie ii jeszcze raz boskie

    OdpowiedzUsuń