Ten rozdział dedukuję Wice, która zadzwoniła do mnie z groźbami karanymi dożywociem i pewnej osobie, która przyczyniła się do powstania tego rozdziału ;**
-Prosiłem, żebyś tego nie robiła. Wiesz, że mnie tym podniecasz. Teraz zdarłbym z ciebie wszystkie ubrania i zaczął całować- te słowa wywołały jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy.
- Przepraszam...- powiedziałam.
On znów cały uśmiechnięty przybliżył się do mnie, a moje serce zaczęło strasznie szybko bić czułam zapach jego perfum. Obudziło się we mnie zwierzę. Przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam namiętnie całować, a po chwili nasze języki toczyły bitwę. Czułam jak jego serce szybko bije, jak uśmiecha się przez pocałunek. Musiałam jednak przerwać, aby złapać oddech. Wtedy Harry zaczął mnie całować po szyi. Robił to tak cudownie, że cichutko pojękiwałam. Tylko on i ja mogliśmy to usłyszeć. Jednak oczywiście tej całej sytuacji przeszkodził nam telefon. Okazało się, że to nasz kochany idiota- Louis, który napisał, aby poinformować mnie, że zwolnił łazienkę. Harry również przeczytał tego, jakże cudownego SMS-a i zaczął się głośno śmiać. Gdy się uspokoił, mocno mnie przytulił i szepnął na ucho
- Teraz jeszcze bardziej mnie podniecasz- uśmiechnęłam się do niego, dałam buziaka w dzióbek, wyswobodziłam z jego objęć i poszłam do łazienki.
Wzięłam orzeźwiający prysznic i założyłam moją ukochaną bieliznę (bez butów :P).Nagle do łazienki wparował nie kto inny jak Harry.
- Mimo, że widziałem cię już w bieliźnie, teraz wyglądasz zabójczo- rzekł i wziął mnie na ręce. Wyszedł z łazienki, przeniósł mnie na swoje łóżko i znów zaczął namiętnie całować. Wszystko było wspaniałe, jednak opanowałam się na chwilę i zobaczyłam, że dochodzi 12.00.
-Harry, koniec- powiedziałam stanowczo. Ten zrobił tylko smutną minkę i opadł na miejsce obok mnie. Ja szybko wstałam i wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam się w to i zeszłam na dół, do kuchni. Chłopcy oczywiście już zjedli, oprócz Niall'a, który zjadał swoją czwartą jajecznicę. Moja od Harry'ego niestety wystygła, więc wzięłam kilka kęsów od Niall'a.
-Ej! To moje!- krzyknął Blondyn, kiedy zabrałam mu widelec z ręki.
Wszyscy chłopcy patrzyli na mnie pytającym wzrokiem, bo w końcu Niall Horan, niechętnie, ale jednak, podzielił się ze mną jedzeniem.
- Wiem Niall'erku, ale ty mnie tak kochasz, że się ze mną podzielisz- uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Racja- powiedział, również uśmiechnięty. Wiedziałam, że to zadziała.
Wróciłam na górę i weszłam do pracowni. Usiadłam przy biurku i zaczęłam rysować. Jednak jedna myśl nie dawała mi spokoju. Pozwalam Harry'emu się tak całować, a przecież ja go nadal nie kocham. Nie wiem, po prostu jeszcze nie... Wiem, że muszę się opanować, ale nie umiem. W jest coś, co mnie do niego cięgnie, jak magnes.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk SMS-a.
- Louis...- powiedziałam do siebie i otworzyłam wiadomość. "Przyszła Brenda i Kayl. Zejdź do nas".
Pośpiesznie wyszłam z pokoju i zbiegłam ze schodów wprost do salonu, gdzie był Lou, Brenda, Kayl i Liam.
- Cześć- przywitałam się, siadając na fotelu.
- Dzień dobry Kaylo- Brenda szczerze się do mnie uśmiechnęła- Przyszłam, bo mam do ciebie prośbę.
- O co chodzi?- zdziwiłam się.
- Chodzi o moją pracę, to znaczy chciałam się zapytać czy mogę dalej dla ciebie pracować?- zapytała z nadzieję kobieta.
No nie powiem, zdziwiłam się. Przecież Brenda jest dla mnie jak druga matka i sądziłam, że nie będzie się pytała o takie rzeczy.
- Oczywiście, że tak!- powiedziałam radośnie- Nigdy nie zastąpiłabym cię kimś innym.
- To kamień spadł mi z serca- ucieszyła się Brenda- A czy Kayl będzie mógł przychodzić tu czasami ze mną?
- Ciociu...- westchnął Kayl i zwrócił się do mnie- Nie chcę się narzucać.
- Nie narzucasz się- uśmiechnęłam się, na co chłopak spuścił wzrok, tak jakbym go peszyła.
- No to właściwie tylko to chciałam. A! Zapomniałabym...-Brenda zaczęła grzebać w swojej torebce- Proszę...- podała mi szarą kopertę.
- Co to?- zdziwiłam się.
- Otworzysz, zobaczysz- uśmiechnęła się- A teraz do widzenia. Chodź Kayl.
- Do zobaczenia Kaylo- posłał mi zabójczy uśmiech- Cześć chłopaki!
Kiedy goście wyszli, ja wróciłam do salonu i usiadłam obok Niall'a, który oglądał coś w telewizji i zaczęłam oglądać kopertę od Brendy.
- Co to jest?- zapytał Zayn, który zszedł z góry.
- Nie wiem, Brenda mi to dała- powiedziałam i otworzyłam kopertę.
Wyjęłam z niej najpierw kartkę papieru, a resztę położyłam obok siebie. Przeczytałam jej treść: "Podarowałaś mi to kiedyś bez okazji, a teraz ja chcę Ci to zwrócić, bo wiem, że żadne z twoich prac się nie zachowały. Przyjmij to. Brenda".
- O matko!- usłyszałam głosy Zayn'a i Niall'a.
Spojrzałam na nich, a oni na mnie.
- Przecież to jest świetne!- krzyknął Niall.
- Kiedy ty to zrobiłaś?- Zayn pokazał mi jedno ze zdjęć, które były w kopercie.
- Ja...ja... Pokaż!- wzięłam do ręki pozostałe zdjęcia.
Były to fotografie, które zrobiłam kilka lat temu podczas najpiękniejszego weekendu jesiennego jaki kiedykolwiek widziałam. Podarowałam je Brendzie, bo chciałam jej się jakoś odpłacić za wszystkie ciasta, które dla mnie upiekła.
- To moje stare zdjęcia. Szczerze, to średnio mi się podobają, ale chciałam je dać Brendzie, więc dałam, a teraz... mogę je dać wam. Tylko one mi zostały, nie licząc tych, które zrobiłam w dzień pożaru- westchnęłam ze smutkiem, a po moim policzku spłynęła słona łza.
- Kayla?- usłyszałam głos Harry'ego z korytarza.
- W salonie!- krzyknął za mnie Zayn.
Nagle w progu stanął Hazza, a ja w momencie się rozpłakałam.
- Co się stało?- zapytał Loczek, podbiegając do mnie.
- Właśnie sobie uświadomiłam, że wraz z naszym starym domem spaliły się wszystkie zdjęcia mojej mamy- powiedziałam przez łzy.
- Ciii... Nie płacz... Twoja mama na zawsze z tobą będzie, bez względu na wszystko- Harry mnie przytulił i gładził ręką moje włosy. Zayn i Niall również mnie przytulili. Dzięki tej piątce wariatów czułam się na prawdę bezpiecznie. Można powiedzieć, że stali się dla mnie rodziną. Teraz są dla mnie jedynym oparciem.
- Dziękuję wam chłopaki- mówiąc to, mocniej się w nich wtuliłam.
Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie dobre kilka minut, kiedy do salonu weszli Louis i Liam.
- Dlaczego nie wołacie nas na grupowy uścisk?!- krzyknął oburzony Lou- Strzelam focha!
- Ohh Lou...- przewróciłam oczami i podeszłam do Pasiaka- Chodź tu mordo ty moja!
Louis wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi. Śmiałam się przy tym wniebogłosy, a jeszcze przed chwilą zalewałam się łzami. I jak tu nie kochać tych gości? Przecież oni poprawiają humor samym byciem, a co dopiero gdy się rzeczywiście starają poprawić ten humor.
- A tak w ogóle to co robiliście?- zapytał Liam, patrząc na chłopaków oglądających moje zdjęcia.
- Podziwiamy...- rzucił Niall.
- Co takiego?- zainteresował się Louis.
- Moje stare zdjęcia- powiedziałam, zeskakując z chłopaka- Jak chcesz to wybierz sobie jakieś.
Zanim się obejrzałam cała piątka siedziała na kanapie i oglądała moje fotografie.
- Wiecie co? Jestem głodny!- krzyknął Niall.
- Brenda zostawiła nam jakieś jedzenie na dzisiaj, więc możesz odgrzać- powiedział Lou. Po tych słowach Niall'a już nie było w pokoju, tylko krzyczał w kuchni.
- Kurczaczek, kurczaczek!
- Może chodźmy tam, bo z tego kurczaczka zostaną nam tylko kości...- westchnął Liam, a my się zaśmialiśmy i ruszyliśmy do kuchni.
*wieczorem*
- Padam na pysk!- krzyknął Lou po wyjściu z basenu- Idę spać!
- Ja też- powiedzieli równo Zayn, Niall i Liam.
- Ja też się już położę, dobranoc chłopaki- powiedziałam i zniknęłam za drzwiami swojego pokoju.
Od razu położyłam się do łóżka i zasnęłam.
Zdjęcia Kayli
-----------------------------------------------
Tak jak napisałam na początku, dostałam pogróżki od własnej kuzynki.! Wolałam nie ryzykować, bo znam jej możliwości, dlatego dodaję rozdział.
Dziękuję za komentarze pod 30 rozdziałem. W każdym była prośba lub groźba, abym nie usuwała bloga. No dobra... Nie będę go usuwać, ale tak czy siak nadal proszę o komentarze.
Zdjęcia, które zrobiła Kayla tak naprawdę zrobiłam ja na swoim podwórku. Wiem, że są beznadziejne, ale nie chciało mi się szukać zdjęć jesieni w necie.
Kolejny rozdział dodaj najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu, aby każdy mógł zdążyć przeczytać rozdział.
Kama ;**